SŁOWA MAJĄ MOC

"Niech Ci błogosławi Pan..."


Być może znacie piosenkę (słowo "pieśń", w tym przypadku, zupełnie moim zdaniem nie pasuje, tym bardziej, że należy raczej do repertuaru dziecięcego) wielkanocną, której krótki tekst jest następujący:

"Bóg nie umarł, Jezus żyje,
Bóg nie umarł, Jezus żyje,
daj Mu ręce swe,
daj Mu nogi swe,
daj Mu serce swe..."


A dziś dodałabym na potrzeby tematu, który mam zamiar poruszyć, także "daj Mu usta swe". Zresztą to dosyć oczywiste, bo Jemu należy poddać każdą część ciała i każdą może wykorzystać dla swych celów. Wracając z wybiegu, już wyjaśniam, że dziś będę pisać o mocy słowa wypowiadanego do innych i o innych.

WSPOMNIENIA I PODZĘKOWANIA


„Wszystko mam w Tobie...”

 

Przeczytałam niedawno, że Bóg jest tym, który zaopatruje. I tak sobie myślę, rewidując wspomnienia, że to słuszne słowa. Przecież ukształtował mnie w łonie matki, znał mnie, zanim przyszłam na świat uświęcił mnie (por. Jr 1,5). W jedynym okresie mojego życia kiedy umiałam pływać tj. pod sercem mojej mamy, „nadał mi imię” (Iz 49, 1) i postanowił, że mam być Jego sługą (por. Iz 44, 21). A o ile będę Go słuchała poprowadzi mnie drogą, którą powinnam kroczyć (por. Iz 48, 17), bo On zna plany, które ma wobec mnie, aby spełnić moje nadzieje na przyszłość (por. Jr 29, 11).

OSIOŁEK NA START

"Ruszaj, ruszaj, ruszaj tam gdzie Ziemię Obiecaną daje ci Pan..."

Kilka lat temu, coś mi się wydaje, że w 2007 roku, wyśniłam na jawie marzenie o założeniu poradni chrześcijańskiej. Oprócz gorącego pragnienia, kilku bardzo ładnych filiżanek, z których wraz z odwiedzającymi osobami miałam popijać herbatę, miałam też nazwę! Dosyć szybko pojawiła się w mojej głowie i zapuściła korzenie tak, że nie byłam w stanie jej wyplenić, na rzecz czegoś, co brzmiałoby jakoś dostojniej, mądrzej, poważniej. „NA OSIOŁKU” - tadam! Słaba nazwa dla Specjalistycznej Poradni Rodzinnej:) Kto przybędzie do osiołka ze swoimi problemami?